Hej kobietki!
Wraz z początkiem wiosny przedstawiam Wam mój pierwszy post. Jako iż ta pora roku zawsze kojarzyła mi się ze zmianami i świeżością pomyślałam, że jako pierwsze przedstawię Wam małe cudeńko, które wywołało prawdziwą rewolucję w mojej codziennej pielęgnacji.
Skóra
twarzy po okresie zimowym często pozostawia wiele życzenia – jest
przesuszona, napięta, wydziela się nadmiar sebum, przez co
nawet najlepszy podkład wygląda na niej nieestetycznie.
Na
początek słów parę o szczoteczkach do twarzy...
Spotkałam
się z opinią, że zmiana szczoteczki z manualnej na soniczną porównywana
jest przejściem ze zwykłej szczoteczki do zębów na elektryczną -
gdy raz spróbujemy, trudno nam wyobrazić sobie powrót do starej
metody. Naprawdę ciężko się z tym nie zgodzić.
Zadaniem
szczoteczek jest dokładne oczyszczenie porów, zwalczanie
niedoskonałości i suchych skórek, a nawet opóźnianie procesów
starzenia się skóry. Twarz po takim zabiegu ma wyglądać bardziej
promiennie i świeżo. Według badań jest ona nawet 6 razy (!!!)
bardziej skuteczna od tradycyjnego oczyszczania przy użyciu dłoni.
Moje wrażenia
Prawdziwym
wybawieniem dla mojej buzi okazała się elektryczna szczotka do
oczyszczania twarzy Rival de Loop!
Według
zapewnień producenta szczotka pomaga zachować młody i zdrowy
wygląd skóry, skutecznie eliminuje zanieczyszczenia, poprawia
krążenie i rozjaśnia koloryt skóry.
Można
ją dostać w każdym Rossmannie w cenie regularnej 42,99 zł, jednak mi
udało się ją dorwać na promocji za ok 35 zł. Brzmi zachęcająco,
prawda?
Od
dawna już marzyłam o takiej szczotce, jednak będąc na zakupach w
sklepach z różnymi sprzętami zawsze odpychały mnie ceny które
wahały się od 200 – 800 zł. Nie oszukujmy się, to dość sporo
jak na taki gadżet. Na próbę postanowiłam sprawić sobie ich
tańszą rossmannową koleżankę (której jakimś cudem wcześniej
nie zauważałam).
Efekty
widać już od pierwszego użycia, skóra po jej użyciu jest wręcz
aksamitnie miękka, dokładnie oczyszczona (naprawdę czuć tą
różnicę..), wydobywa naturalny blask i złuszcza martwy naskórek.
Jednak co dla mnie jest największym atutem – kremy wchłaniają
się w tempie błyskawicznym, mam wrażenie, że moja skóra wręcz
je 'spija'. A po zimie zapewne była mocno spragniona :)
W
takim zgrabnym pudełeczku znajduję się oczywiście nasz główny
sprawca zamieszania :D
- szczotka
obraca
się ona okrężnymi ruchami, dzięki czemu nasza skóra dostaje
naprawdę CUDOWNIE przyjemny, delikatny masaż. Od zawsze ta część
pielęgnacji twarzy nie należała dla mnie do najprzyjemniejszych i
często zdarzało mi się oczyszczać ją niedokładnie – co było
przyczyną późniejszych problemów z cerą. W zestawie są już
baterie, które można bez problemu wymienić.
- 4 wymienne końcówki – 2 do cery wrażliwej i 2 do cery normalnej.Ja mam cerę wrażliwą, skłonną do podrażnień, więc stosowałam te pierwsze. Zdarzyło mi się użyć tych do cery normalnej (ich włosie jest zdecydowanie twardsze) gdy potrzebowałam naprawdę dobrego złuszczenia, a moja skóra miała 'lepsze dni' jeśli chodzi o trądzik. Producent zaleca stosowanie żeli firmy Rival de Loop (a jakże by inaczej haha), jednak ja od początku zaopatrzyłam się w piankę do skóry wrażliwej z Nivea. Stosowałam jej zamiennie z żelem Ziaji z serii liści manuka – ale tu oczywiście macie ogromną dowolność i szeroki wybór.Według mnie Rival de Loop jest marką godną polecenia – w przystępnej cenie możemy dostać naprawdę dobre kosmetyki do pielęgnacji twarzy (np. bardzo polecane kapsułki nawilżające i regenerujące). Oczywiście dobór kosmetyku, którego użyjecie w duecie ze szczotką zależy już tylko od Was – jednak ja polecam pianki, ponieważ dają uczucie 'otulenia' twarzy. W połączeniu z lekkim masażem twarzy - przyjemne z pożytecznym.
Moje
rady co do użytkowania:
- koniecznie oczyszczaj końcówkę, po każdym użyciu, bo jest to jednak doskonałe siedlisko dla bakterii
- po umyciu końcówki osusz ją papierowym ręcznikiem i odłóż w suche miejsce
- nie używaj szczotki zbyt często, bo może to spowodować odwrotny efekt do zamierzonego – skóra będzie podrażniona i bardziej podatna na wypryski
- szczotkę wystarczy delikatnie przesuwać po twarzy okrężnymi ruchami od czoła aż po dekolt
- więcej nie znaczy lepiej – ok. minuty, 3 razy w tygodniu wystarczy w zupełności
Podsumowując
– naprawdę polecam! Nie miałam wygórowanych oczekiwań za tą
cenę, jednak szczotka Rival de Loop daje bardzo przyzwoite efekty, a
różnicę czuć i widać gołym okiem. Dajcie znać czy Wy używacie
elektrycznych szczoteczek do twarzy i jak się u Was sprawdzają. Jakie macie
swoje patenty na dokładne oczyszczanie?
Lila
ADA LILA
Ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńLubię takie gadżety, dlatego zajrzę do sklepu kosmetycznego.
Pozdrawiam!
lublins.blogspot.com
Mam taką szczotkę, ale z innej firmy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy wpis!
ALEXANDRAK-BLOG.BLOGSPOT.COM
Mam podobny produkt i nie wyobrażam sobie innego sposobu na mycie twarzy :)
OdpowiedzUsuńhttps://roseaud.blogspot.com/
nie miałam okazji testować tej szczotki. Ale mam innej firmy i sobie bardzo chwalę :)
OdpowiedzUsuńSandicious